Kożuchów, obecnie niewielkie, nieco zapomniane niewielkie miasteczko. Latem 2020 r., kiedy było mi dane po raz pierwszy je zobaczyć, kamienice były zaniedbane, niektóre sprawiały wrażenie zaniedbanych bądź opuszczonych. Kawiarni nie udało mi się znaleźć, ale kawa szczęśliwie znalazła się w znajdującej się na rynku pizzeri – nie wiem, czy nie jedynym działającym wówczas lokalu gastronomicznym w centrum miasta. Ale nie samym chlebem, ani kawą człowiek żyje. Niewiele tu dla ciała ale uczta dla duszy i oka jest przednia. Kiedy wyciągnęłam aparat fotograficzny, by zrobić zdjęcia tym fascynującym pomnikom historii, jedno z bawiących się dzieci ze zdziwieniem zapytało mnie: „Co Pani robi?”, i chyba nie zrozumiało do końca mojej odpowiedzi, „Robię zdjęcia, bo tu jest tak pięknie…” Rzeczywiście, turysta w Kożuchowie to chyba dość rzadki widok. A szkoda, bo naprawdę jest co zwiedzać.

Klimat miasta jest niesamowity. Sieć ulic przetrwała rodem ze średniowiecza, do tego przepiękne kamienice, kościół farny, a całość ujęta niewiarygodnie cudownie zachowanymi murami miejskimi. Polskie Carcasonne! To nie przesada.

Miasto powstało w średniowieczu. Należało do linii książąt piastowskich wywodzącej się od księcia głogowskiego Konrada I. Przełomową datą w dziejach Kożuchowa był rok 1378. Wówczas to synowie Henryka V Żelaznego (prawnuka rzeczonego Konrada) podzielili między siebie ojcowiznę. W wyniku podziału Kożuchów wraz z innymi ziemiami przypadł Henrykowi VIII o przydomku Wróbel i w ten sposób stał się siedzibą księstwa. Należy jednak zaznaczyć, że zamek istniał tu już grubo wcześniej. Wzniesiono go w północnej części miasta, przy bramie krośnieńskiej. Na północ od bramy rozciągało się przedmieście. W okolicy usytuowany był szpital św. Łazarza, przeznaczony dla osób cierpiących na kiłę, roznoszoną, jak wiadomo, drogą płciową. Przy nim funkcjonowała kaplica pod wezwaniem św. Marii Magdaleny, którą postrzegano w średniowieczu jako nawróconą jawnogrzesznicę. Ulica, przy której znajdowały się wymienione obiekty z czasem zaczęto nazywać zaułkiem prostytutek (Katzengasse, nie mylić z Kocim zaułkiem).

Arterią komunikacyjną i osią osadniczą była droga biegnąca z zachodu na wschód, od bramy żagańskiej po bramę głogowską. Bramy usytuowane były w okazałych murach obronnych, którymi otoczone było miasto. Na przedmieściu zachodnim, za bramą żagańską usytuowany był szpital dla ubogich pod wezwaniem św. Ducha. W 1412 r., kiedy ludność miasta zdziesiątkowała zaraza, w pobliżu szpitala zorganizowano cmentarz, ponieważ ten, który służył ludności do tej pory, znajdujący się przy miejscowej świątyni parafialnej przy rynku, był już przepełniony. Na wschodnim przedmieściu, za bramą głogowską znajdował się kościół św. Wawrzyńca i Mikołaja, przy którym działało leprozorium, czyli szpital dla trędowatych.

W południowym odcinku murów miejskich początkowo bramy jako takiej nie było, istniała jedynie furta, dopiero w XVIII w. urządzono tu bramę, którą nazwano szprotawską. Mury do dziś dnia zachowały się w zachwycający sposób, niestety z bram przetrwała jedynie baszta krośnieńska.

Po środku miasta rozmieszczono rynek wraz z typowymi dlań obiektami i urządzeniami, jak ratusz, pręgierz, sukiennice, kramy. Szczególne znaczenie miał kościół parafialny pod wezwaniem Matki Bożej Gromnicznej. W 1397 r. w Szprotawie zmarł Henryk VIII Wróbel wskutek ran odniesionych wcześniej na turnieju rycerskim w Legnicy. Panią Kożuchowa został na jakiś czas wdowa po Henyku VIII, księżna Katarzyna opolska. Z czasem Kożuchów przejął syn Henryka VIII i Katarzyny, Henryk IX. Ufundował on przy świątyni kaplicę św. Krzyża, którą przeznaczył dla mansjonarzy. Stała się ona miejscem jego trakcie badań prowadzonych w podziemiach fary znaleziono krypty, niestety w żadnej z nich nie natrafiono na prochy książąt piastowskich. W jednej zidentyfikowano szczątki Daniela Preuss von Preussendorff, zmarłego w 1611 r. doradcy cesarzy z dynastii Habsburgów, w drugiej pochówki przedstawicieli szlacheckiej rodziny von Kalckreuth.

Obecnie mury obronne stapiają się z zabytkową zabudową mieszkalną. Domy, które nadal są zamieszkiwane, niejako wyrastają z dawnej średniowiecznej zabudowy, ogródki wychodzą na fosę miejską.. Niewypowiedzianych wrażeń dostarcza spacer ulicami miasteczka, dziś opustoszałymi, dawniej pewnie tętniącymi życiem, przynajmniej tak wnioskować można nie tylko z historycznych opisów ale i z przepysznej architektury kamienic, dziś odrapanych i zaniedbanych, ale wciąż emanujących dawną świetnością..