Kaplica św. Marcina na Ostrowie Tumskim została ufundowana przez Henryka IV Probusa jako mauzoleum rodzinne w latach osiemdziesiątych XIII w. Był to czas sporu księcia z biskupem wrocławskim Tomaszem. Okoliczności polityczne zatem mogły skłaniać księcia do urządzenia mauzoleum na terenie własnego zamku. Pozostaje jednak kwestią otwartą, jakie były plany księcia w stosunku do kaplicy św. Marcina po roku 1288, czyli po zawarciu ugody z biskupem Tomaszem i dokonaniu aktu fundacji kolegiaty św. Krzyża, w której dwa lata później spoczęły prochy Henryka IV Probusa. Wedle ostatniej woli księcia, wyrażonej w testamencie, jego zwłoki miały spocząć w chórze kolegiaty jedynie tymczasowo. Po sfinalizowaniu fundacji klasztoru cysterek i ukończeniu kaplicy św. Marcina, stanowiącej element rzeczonej fundacji, prochy księcia tu właśnie miały zostać przeniesione. Kaplica wedle pierwotnych planów, miała być znacznie okazalsza, niż widzimy ją obecnie. Świadczą o tym widoczne dziś dolne partie potężnych przypór, które po zmianie planów budowlanych przestały być potrzebne i zostały wyburzone. Wedle profesora E. Małachowicza świątynia miała być o jedną kondygnację wyższa. Zachowane do dziś przy kaplicy relikty badacz zinterpretował jako pozostałości południowego skrzydła niedokończonej fundacji klasztornej.
Testament Henryka znamy jednak jedynie z odpisów, których autentyczność bywa dziś poddawana w wątpliwość. Kwestią autentyczności zachowanych odpisów zajął się Tomasz Jurek w pracy Testament Henryka Probusa. Autentyk czy falsyfikat? Badacz, po przeanalizowaniu serii argumentów skłania się do traktowania rzeczonego dokumentu jako sporządzonego w XIV w. falsyfikatu. Niniejszy wpis chciałaby poświęcić jedynie kwestionowanej przez badacza fundacji klasztoru cysterek, która znalazła się w tym dokumencie.
Tomasz Jurek w wymienionej wyżej pracy uważa, że fundacja klasztoru cysterek na Ostrowie Tumskim nie miała nigdy miejsca i została po prostu zmyślona przez autora falsyfikatu. Henryk IV zaś jako miejsce wiecznego spoczynku przeznaczył dla siebie kolegiatę św. Krzyża. Cytuję:
„Nie wiemy, dlaczego fałszerz uciekł się do skomplikowanej mistyfikacji – podstawiając nigdy nie zrealizowany klasztor Cysterek. Może kolegiata, uważająca się już wówczas za prawną właścicielkę zamku, miałaby tym samym przejąć wszelkie tytuły przysługujące mającemu tu być ulokowanemu klasztorowi? Nie wiemy, czy fałszerzowi chodziło o wykazanie jakichś praw do uposażenia, czy też np. tylko wykazania dawnej kościelnej własności zamku.”
Jeżeli nawet przyjmiemy, że dokument, który przez długie lata był uważany za testament Henryka IV, jest w istocie sporządzonym w XIV w. falsyfikatem, to i tak nie mamy dostatecznych podstaw do tego, by negować całkowicie wszystkie zawarte w nim treści jako niezgodne z rzeczywistością historyczną.
Przyjrzyjmy się zatem niektórym z argumentów, przedstawionych przez T. Jurka, które mogą przemawiać za tym, że sprawa fundacji klasztoru cysterek na Ostrowie Tumskim została jedynie zmyślona przez fałszerza dokumentu.
Wedle testamentu Henryka IV, Henryk, książę głogowski, wyznaczony następcą w księstwie wrocławskim, miał ufundować w miejscu urodzin Prawego in antiqua videlicet area patris nostri klasztor cysterek. Klasztor ma być obsadzony przez 100 mniszek z Tišnov i 20 zakonników. Książę głogowski ma im wyznaczyć 1000 grzywien dochodu z 14 imiennie wyliczonych wsi oraz z czynszu z komór wrocławskich. Przy klasztorze miał powstać szpital.
Powyższy zapis budzi zdaniem badacza szereg podejrzeń związanych z autentycznością kwestii fundacji. Jedno z nich dotyczy sformułowania dotyczącego miejsca fundacji, mianowicie in loco nativitatis nostre, in antiqua area patris nostri (w miejscu naszego urodzenia, w starej ziemi naszego ojca). Słowa te zdaniem badacza pasują do połowy XIV w., kiedy zamek popadł w ruinę, nie są natomiast adekwatne do czasu śmierci Henryka IV, czyli do 1290 r. Oczywiście jest sprawą bezsprzeczną, że w 1290 r. zamek na Ostrowie Tumskim był w fazie rozkwitu, który zawdzięczał pracom budowlanym zmarłego księcia oraz jego ojca Henryka III Białego. Ów rozkwit całego kompleksu zamkowego nie stoi przecież w sprzeczności z tym, że stanowił starą (czyli od dawna posiadaną) ojcowiznę Piastów wrocławskich.
M. Jurek przytacza także inny argument: „W 1290 r. zatem stary zamek stanowił główną, jeśli w ogóle nie jedyną, rezydencję książęcą we Wrocławiu. Wydaje się zatem nieprawdopodobne, by Probus pozbawił swego następcę tej rezydencji, umieszczając w niej wielki (sto mniszek, dwudziestu mnichów, nie licząc konwersów) klasztor.”
Nie sposób nie przyznać racji. Nie zapominajmy jednak, że postępowanie władcy stojącego w obliczu śmierci, mogło być powodowane nie tylko kategoriami dobra swych następców, ale także, a może i przede wszystkim, zbawienia własnej duszy. Poza tym warto przytoczyć przykłady jego babki i dziadka, czyli księżnej Anny i Henryka II Pobożnego, którzy na terenie swego dworu położonego na lewym brzegu miasta, ufundowali klasztory krzyżowców z czerwoną gwiazdą, franciszkanów i klarysek.
Myślę, że problem autentyczności fundacji klasztoru cysterek, wyrażonej rzekomo w ostatniej woli Henryka IV Probusa, wciąż pozostaje otwarty. Jedynym źródłem pisanym, z którego czerpiemy informację na temat rzeczonej fundacji jest testament Henryka IV czy też sporządzony w IV w. falsyfikat. Jedyną drogą, która może doprowadzić do wyjaśnienia problemy jest pozyskanie nowych źródeł, które być może mogą dostarczyć badania archeologiczne.
Brak komentarzy