Nie tylko kościoły…
Wrocław, miasto gotyku! Smukłe ceglane wieże kościołów na Ostrowie Tumskim, Wyspie Piasek oraz w lewobrzeżnej części miasta. Te niewątpliwie najdostojniejsze monumenty średniowieczne Wrocławia nie wyczerpują problematyki średniowiecznej architektury miasta.
Dziś chciałbym nieco uwagi poświęcić zabytkom oraz reliktom architektury średniowiecznej Wrocławia, które zachowały się do naszych czasów, lecz pozostają w cieniu budowli uważanych za bardziej znakomite, bądź też, niewidoczne dla oka przechodniów, tkwią dziś pod ziemią.
Ostrów Tumski znany i nieznany…
Zacznijmy od Ostrowa Tumskiego. Któż z nas nie zna kościółka św. Marcina, usytuowanego dziś przy parkingu dla autokarów, z których rokrocznie wysiadają tysiące turystów, by właśnie tu rozpocząć zwiedzanie miasta. I nie ma lepszego miejsca, z którego można by rozpocząć proces poznawania miasta, bo właśnie tu narodziło się ono przed z górą tysiącem laty. Najpierw gród, potem zamek kasztelana, wreszcie rezydencja książąt Piastowskich.. wiele by o tym pisać..
Wróćmy do kościółka św. Marcina. Budowla została wzniesiona w XIII w. staraniem księcia wrocławskiego Henryka IV Probusa. Wezwanie odziedziczyła po dużo starszej świątyni, mianowicie po XII-wiecznej kaplicy grodowej, wzmiankowanej w 1149 r. jako należąca do benedyktynów Abbatia St. Martini. Jak do tej pory nie udało się ustalić dokładnej lokalizacji tej budowli. Wedle pierwotnych planów Probusowa świątynia miała składać się z trzech kondygnacji. Przyziemie przewidziane zostało jako mauzoleum rodowe Piastów. Nigdy nim nie zostało. Książę został pochowany w 1290 r. w ufundowanym przez siebie kościele św. Krzyża. Kościół św. Marcina miał stanowił element zaplanowanej przez księcia fundacji klasztoru cysterek. Dzieło jednak nie zostało dokończone. Przewidziany przez księcia na następcę na wrocławskim księstwie Henryk głogowski został wyzuty ze swych praw i nie mógł dokończył dzieła fundacji klasztoru cysterek na Ostrowie Tumskim. Do dnia dzisiejszego zachowały się fundamenty południowego skrzydła nigdy niedokończonego klasztoru. Wielka szkoda, że ten uroczy kościółek niemal zawsze pozostaje zamknięty.., zresztą nie on jeden, podobnie się ma rzecz z pobliskim kościołem św. Krzyża, ale to już inne zagadnienie..
Siostry De Notre Damme otwarły bramy zakonu dla pielgrzymów i zwiedzających. Można przenocować, można zwiedzać klasztor, a jest co podziwiać! W podziemiach klasztoru archeolodzy odkryli relikty zamku książęcego. Najstarsze partie murów pochodzą jeszcze z XII w. czytaj więciej
Dzięki funduszom unijnym trasę przystosowano do zwiedzania, wyposażona w plansze, dzięki którym „niewtajemniczeni” w arkana historii architektury i archeologii mogą zidentyfikować ocalałe partie murów dawnego zamczyska. I oby tak dalej! Odsłonięto bowiem i udostępniono do zwiedzania jedynie niewielki rąbek tego, co jeszcze tkwi ukryte pod ziemią. Miejsce to ma olbrzymi „podziemny potencjał” w postaci reliktów różnych budowli, które w średniowieczu wschodziły w skład znajdującego się tu zespołu zamku książęcego. Są to między innymi pozostałości romańskiej kaplicy, wzniesionej przez Henryka II Pobożnego, oraz murów obronnych, którymi Henryk III Biały otoczył zamek. Wszystko to znajduje się pod ziemią i jest póki co nieosiągalne dla oka zwiedzających. A przecież Wrocław może mieć wspaniałą podziemną trasę turystyczną, moim zdaniem, ciekawszą od krakowskich kramów bogatych, na dodatek związaną z panowaniem dynastii Piastów we Wrocławiu, naszej rodzimej dynastii królów i książąt Polski..
Gdzie mieszkała księżna Anna?
Budynek słynnego wydawnictwa i biblioteki Ossolineum najlepiej prezentuje się od strony Odry i wysp. Z daleka widoczna jest charakterystyczna biało-czerwona barokowa fasada z przepyszna kopułą. Wrocławskie dzieje Ossolineum to czasy nie tak odległe, bo sięgające raptem 1945 r., kiedy to w związku z nową polityczną mapą Polski, słynna już wówczas instytucja została tu przeniesiona ze Lwowa. A co było tu wcześniej? Charakterystyczna fasada budynku pojawia się na jednym z obrazów, stanowiących ekspozycję Muzeum Historycznego Wrocławia, mieszczącego się w dawnym pałacu królów pruskich przy ul. Kazimierza Wielkiego. Fasada stanowi tło do portretu wielkiego mistrza Zakonów Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą, Fibigera. To właśnie jego staraniem stary średniowieczny kompleks klasztorny został przebudowany na przełomie XVII i XVIII w. w stylu barokowym, wedle koncepcji architekta Jean Baptiste Mathieu. Zakon Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą miał tutaj swą siedzibę jeszcze od XIII w. Rycerze przybyli tu wówczas z Czech, na zaproszenie księżnej Anny, żony księcia wrocławskiego Henryka II Pobożnego. Spośród dawnego kompleksu klasztornego jedynie kościół św. Macieja zachował swą średniowieczną szatę architektoniczną. Elementy architektury gotyckiej zachowały się także w budynku, w którym dawniej mieścił się szpital, prowadzony przez krzyżowców. Najciekawsze jednak tkwi pod ziemią. Jest to najprawdopodobniej rezydencja wymienionej wyżej księżnej Anny, wzmiankowana w XIII-wiecznych tekstach źródłowych jako curia, czyli dwór. Potrzeba jednak dalszych badań archeologicznych, by móc w pełni udokumentować i potwierdzić tę teorię. Zgodnie z wolą księżnej Anny, jej dobra ziemskie zlokalizowane w lewobrzeżnej części Wrocławia wraz z dworem zostały jeszcze w XIII w. podzielone między Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą i zakon klarysek. Sam zaś księżna spoczęła po śmierci w kaplicy św. Jadwigi, wzniesionej po południowej stronie kościoła św. Klary. Grób księżnej odkryto w 1857 r. Wtedy też wyjęto doczesne szczątki władczynie ze starej drewnianej trumny i umieszczono w nowym, przeszklonym sarkofagu. A jak wyglądała księżna za życia? Możemy się o tym przekonać… wszak mamy do dyspozycji współczesne techniki rekonstrukcji wyglądu twarzy ludzkiej na podstawie kości czaszki. Tak postąpiono w przypadku teściowej księżnej Anny, św. Jadwigi śląskiej, której twarz możemy dziś podziwiać w Muzeum Kultu Św. Jadwigi w Trzebnicy. Byłoby cudownie móc ujrzeć prawdziwe oblicze księżnej Anny.. Tymczasem przyjrzyjmy się obrazom. Niestety najcenniejszy z nich, średniowieczny, zaginął. Przedstawiał księżną z modelem kościoła na tle ufundowanych przez nią i jej męża klasztorów franciszkanów i klarysek. Drugi wizerunek księżnej znajduje się w pobliżu miejsca jej pochówku, w kaplicy św. Jadwigi. Jeszcze inny obraz, pędzla Johanna Jacoba Eybelwiesera, przechowywany w Muzeum Historycznym Wrocławia, przedstawia księżnę Annę na tle kościoła św. Macieja.
Wielki Budowniczy
Książę – rycerz. Tak przedstawia Henryka IV Probusa heideberski Kodeks Manesse, jako zwycięzcę turnieju rycerskiego a zarazem poetę, minnesingera, opiewającego rycerskie czyny i dworską miłość. Takim go też widzimy na pomniku nagrobnym, pierwotnie umieszczonym w kościele św. Krzyża, obecnie znajdującym się w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Odziany jest w strój rycerski, zbroję kolczą, dalmatykę i spięty na piersiach płaszcz. W rękach dzierży tarczę i miecz. Na nogach błyszczą ostrogi. Głowę Henryka zdobi wspaniała mitra, podkreślając jego książęcą godność. Szlachetne rysy twarzy i delikatny uśmiech zdradzają przymioty księcia, charakterystyczne nie tylko dla władcy i rycerza, ale także intelektualisty.
Był także książę wielkim budowniczym. Przebudował zamek na Ostrowie Tumskim, czyniąc zeń nowoczesną w tamtych czasach, zarazem piękną gotycką rezydencję. Relikty tej budowli możemy dziś podziwiać w podziemiach klasztoru sióstr De Notre Dame. W obrębie kompleksu zamkowego powstała kaplica św. Marcina, zaplanowana jako mauzoleum księcia i zarazem część poczynionej przezeń fundacji klasztoru cysterek. Wzniósł także Henryk kościół św. Bartłomieja i św. Krzyża na Ostrowie Tumskim, dziś zaliczany do najpiękniejszych gotyckich świątyń na terenie Dolnego Śląska. Rozpoczął budowę zamku na lewym brzegu Odry, w miejscu, gdzie dziś znajduje się arsenał.
Najmniej znanym przedsięwzięciem budowlanym Henryka pozostaje dziś jego rezydencja z oratorium, usytuowana niegdyś w pobliżu zakonu Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą, po przeciwnej stronie ulicy Szewskiej. Pozostał po tej budowli jedynie fragment elewacji północnej oratorium, wkomponowany we współczesną zabudowę mieszkalną. Oratorium poświęcone było św. Jerzemu, patronowi rycerzy.. później był to kościół św. Agnieszki.
Wrocławskie kamienice
Średniowieczne dzieje wrocławskich kamienic to temat rzeka. Ileż to średniowiecznych piwnic, pomieszczeń, sklepień, partii ścian i murów zachowało się w kamienicach, których zewnętrzna szata architektoniczna zgoła nie zapowiada takich gotyckich a niekiedy nawet romańskich rewelacji. Do wątku tego przyjdzie jeszcze zapewne nam powrócić na stronach niniejszego bloga. W tym wpisie ograniczymy się jedynie do kilku kamienic usytuowanych przy ulicach Szewskiej, Więziennej i Ofiar Oświęcimskich.
Podążając ulicą Szewską w kierunku południowym mijamy kamienicę nr 35, charakterystyczną ze względu na wyeksponowane znaczne partie średniowiecznych murów. Nieco dalej na południe, u zbiegu ulic Szewskiej i Kurzego Targu znajduje się kamienica Pod Złotą Marię z pięknie zachowanym fragmentem średniowiecznej elewacji. W narożu budynku, na tle charakterystycznej gotyckiej cegły, widnieje figura Złotej Marii. To współczesna kopia średniowiecznej figury Matki Bożej z Dzieciątkiem, zwanej Złotą Marię ze względu na żółty kolor piaskowca, z której została wykonana. Oryginał możemy podziwiać w lapidarium Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Jeszcze jeden wrocławski zamek
Mowa o średniowiecznym zamku, który znajdował się niegdyś przy dzisiejszym placu Uniwersyteckim. Zamek ten został wzniesiony najprawdopodobniej dopiero w XIV w. przez królów czeskich. Wcześniej rozwijało się tu osadnictwo żydowskie. Zamek został zburzony w drugiej połowie XVII w. W 1659 r. cesarz Leopold I Habsburg darował zamek jezuitom. Ci zaś przystąpili do rozbiórki starej budowli i wznieśli na jej miejscu zespół architektoniczny, który istniej po dziś dzień, gmach Leopoldiny, kościół Najświętszego Imienia Jezus i konwikt.
Brak komentarzy