Na tle monumentalnej architektury Ostrowa Tumskiego niewielki kościół św. Marcina prezentuje się dziś niepozornie. Trudno może dziś sobie to wyobrazić, ale tak właśnie jest – w drugiej połowie XIII w. świątynia stanowiła jedną z najbardziej nowatorskich tego typu budowli i aranżacji, dziś zaś pozostaje jedną z najbardziej tajemniczych.
Kontrowersje badawcze budzi obecnie już sam cel powstania tej świątyni. Nie ulega wątpliwości, że jej budowę rozpoczął w drugiej połowie XIII w. książę Henryk IV Probus jako kaplicy zamkowej. Sporna zaś pozostaje kwestia, czy miała ona pełnić funkcję książęcego mauzoleum. Tuż przed śmiercią władca sporządził testament, w którym polecił między innymi wyznaczonemu następcy na wrocławskim tronie, Henrykowi głogowskiemu, wznieść opactwo cysterek w miejscu, które określił in loco nativitatis nostre, in antiqua videlicet area patris nostri (w miejscu naszych narodzin, mianowicie w starej ziemi naszego ojca). Henryk wyraził wolę, by po ukończeniu klasztoru przenieść tam jego prochy z tymczasowego grobu usytuowanego w kolegiacie św. Krzyża. Henryk głogowski nie zdołał utrzymać się we Wrocławiu i do fundacji klasztoru cysterek nigdy nie doszło. Profesor Edmund Małachowicz, wybitny specjalista architektury średniowiecznej, który przed laty badał relikty zamku na Ostrowie Tumskim, właśnie w kościele św. Marcina widział element zaplanowanej przez Henryka Probusa fundacji, co więcej uważał, że to właśnie w tej świątyni miała znajdować się krypta książęca. Dowodów jednak na to nie ma. Przeciwnicy E. Małachowicza wskazują na architekturę kościoła św. Marcina, znacznie odbiegającą od wzorców wykorzystywanych dla świątyń klasztornych. Ponadto fundacja, o której mówił Probus w testamencie, miała liczyć aż tysiąc mniszek. Na tak wielkie założenie na Ostrowie Tumskim po prostu nie było już miejsca. Niewykluczone, że książę pod pojęciem in loco nativitatis nostre, in antiqua videlicet area patris nostri miał na myśli nie Ostrów Tumski lecz zupełnie inne miejsce..
Świątynia, którą widzimy obecnie znacznie różni się swym kształtem i rozmiarami od tej, jaką zaplanowano w XIII w. Nawet nie wiemy, jaki był stopień realizacji prac budowlanych w momencie nagłej śmierci księcia w noc świętojańską 1290 r. Wystarczy spojrzeć na zachowane dolne partie przypór, by stwierdzić, że budowla ta miała być znacznie wyższa niż ta, zachowana obecnie. Mimo wielu nie rozstrzygniętych kwestii specjaliści architektury pokusili się o próbę odpowiedzi na pytanie, jak wyglądać miała kaplica zamkowa wedle planów książęcych. Zgodni są co do jednego – stanowiła połączenie szeregu nowatorskich rozwiązań, które stosowane w różnych typach ówczesnych kaplic, miały znaleźć swe zastosowanie w tej jednej, ze wszech miar wyjątkowej.
Zainteresowanym problematyką polecam wystawę czasową, prezentowaną w dolnej partii kościoła św. Marcina, poświęconą tej niezwykłej świątyni. Okazją do jej zorganizowania było zakończenie remontu kościoła, zrealizowanego dzięki staraniom Fundacji Piastów Śląskich. Wystawę stworzyło Śląskie Studium Architektury a rola szczególna przypadła tu architektowi Pawłowi Rajskiemu. Na wystawie znajdziecie między innymi plansze i makiety przedstawiające rekonstrukcję wyglądu świątyni oraz obrazy i animacje poświęcone generalnie problematyce, jak wyglądał Ostrów Tumski z czasach Henryka IV Probusa. A jest co zgłębiać, wszak postać fascynująca i wyjątkowa, jako władca, rycerz, mecenas kultury, poeta.. i niezwykłe czasy, gdy w dolnośląskiej stolicy myślano jak scalić pod jednym berłem rozbite ziemie polskie..
Brak komentarzy